niedziela, 12 sierpnia 2007

Day 22: Wreszcie Wieden!

Hurra! Jestesmy w Wiedniu! Dojechalismy Eurocity Monachium-Budapeszt, wiec byl dosc pelny. Przez pierwsze 40 minut mielismy jeden fotel, ale pozniej juz jechalismy jak paniska. Cale 2,5 godziny :)
http://www.wombats-hostels.com/

Dotarlismy szybciutko do naszego ulubionego hostelu (WOMBATS), zameldowalismy sie. Szybki shower i uderzylismy w miasto :) przywitalismy sie z Stephansplatz. Wczesniej bylismy na pizzy w okolicach hostelu: Mafioso. Namiar dostalismy z hostelu. Napisali, ze ceny sa niskie i pizze rozmiaru ufo. Faktycznie: bylo wspaniale! Pyszna wloska pizza i spaghetti carbonara. Mniam! Do tego oczywiscie 2 duze piwka :) Pogoda (co Gosia przewidziala) okazala sie wspaniala! Swiecilo slonko i po kilkudziesieciu minutach szwedania sie po miescie, zaleglismy na trawce tuz pod rezydencja cesarza. Cysorz to ma klawe zycie...


Po powrocie do hostelu - stawilismy sie na Happy Hour. :) Jest ten sam barman co w zeszlym roku :) Jak do nas zagadal nie omieszkalismy mu przypomniec siebie i... tamtej nocy ;) Powiedzial, ze czul sie nastepnego dnia tak samo zle jak my. Barman jest Polakiem - ale wychowal sie w Austrii. Mowi swietnie po polsku i wie co to polska goscinnosc. Za chwile zjawil sie u nas z gratisowymi piwami... Potem gralismy partyjke w bilard. Chcielismy zagrac jeszcze raz, wiec Gosia poszla rozmienic pieniadze... wrocila z polskim barmanem, ktory chyba stwierdzil, ze goscie z Polski nie musza placic z bilard i uzyl sluzbowego klucza aby dac nam darmowa gre :) Teraz wyszlismy troche ochlonac (i napisac do Was) i modlimy sie, zeby nie przyszlo mu do glowy fundowac nam Jagermeistera :))) bleee ;)


Jutro prawdopodobnie troche pozwiedzamy :) W planach mamy Albertine i Haus der Musik. Reszte zaliczylismy rok temu :)


Zaraz lecimy na nastepne piwka :)

Wieden jest chyba na pierwszym miejscu na naszej liscie ulubionych miast. Ale o tym jeszcze pewnie napiszemy w podsumowaniu ;)

Brak komentarzy: