sobota, 4 sierpnia 2007

Day 13: trasa czasowo zmieniona...

Ok, a wiec plan byl taki. Jestemy w Paryzu caly 13-ty dzien, potem wsiadamy w nocny pociag i jedziemy do Nicei, gdzie przybywamy o 8:00. Wiedzielismy, ze nocne pociagi wymagaja rezerwacji, wiec przed wyjazdem chcielismy to zrobic w Polsce. Niestety nie dalo sie - nawet Pani w kasie nie bardzo wiedziala dlaczego. Potem probowalismy w Berlinie - ten sam skutek. Chyba jest jakis limit miejsc dla ludzi z Interrailem... Ostatnia probe wykonalismy w Paryzu "ze trein iz fuli..." Czyli musielismy uruchomic plan B. Mielismy 2 opcje: jechac do Nicei przez Lyon lub Marsylie. Ta pierwsza opcja wygladala tak, ze do Lyonu jechalibysmy z przesiadka, na ktora byly 4 minuty (gdybysmy sie spoznili czekalibysmy 3 h na nastepny pociag). Druga opcja - bezposredni pociag do Marsylii. Ten pomysl nam sie bardziej spodobal. Troche sie balismy czasu podrozy (10 h 30 minut). Ale stwierdzilismy, ze mamy co czytac :) Zarezerwowalismy przez internet pokoj w hotelu Kyriad (ta sama siec co Campanille) i wyruszylismy przez caaaaaaala Francje do Marsylii. Przyjechalismy o czasie, czyli kilka minut po 19. Metrem dotarlismy do hotelu :) Zrobilismy maly spacer po Marsylii (ale nie za daleko) i leglismy :) Podroz sie nawet nie dluzyla! Wagon wygodny, bez przedzialow, z klima.
Bylo spoko :)

Teraz piszemy z recepcji naszego hoteliku w Nicei. Wiec jak widac, udalo sie! Pani wlasnie sprzata nasz pokoj, wiec mozemy w tym czasie korzystac z jej komputera :) Dostalismy tez reczniki plazowe! Wiec nie bedziemy musieli fatygowac naszych! Pani jest bardzo mila ;)

Jest upal!!! 35 stopni. Zaraz zrzucamy ciuszki i idziemy sie smazyc!
Buziaki!

2 komentarze:

M&M pisze...

halo,jak milo,mialam nosa,zeby jeszcze dzis raz zajrzec do Was-troche zazdroscimy ciepelka,bo u nas tylko 18 st.i brak slonca,jutro podobno lepiej!dzis jedziemy do Legionowa a jutro grill z Bozena i Darkiem.pozdrawiamy i calujemy!!!!!ps.a czy nie mielscie lecic samolotem?

Bartek pisze...

no to milej imprezki! samolotem lecimy z Nicei do Monachium dopiero :) ale to za 4 dni. Teraz robimy sobie spaghetti ;)