Jednak sie udalo! Na tym trupie wrzucanie zdjec zajelo ponad godzine. Mamy nadzieje, ze docenicie nasz trud :)))
Amsterdam. Heineken Experience: 1 z 3 darmowych super-zimnych piwa. Pychaaa!
Amsterdam. Gosia i sloneczniki. Lepsze niz Van Gogh.
Amsterdam. Czasem mocno wialo. Ale to nam nie przeszkadzalo w zaliczaniu kolejnych punktow z
I amsterdam Card (na zdjeciu Gosia studiuje przewodnik dolaczony do karty).
Amsterdam. Bartek z przewodnikiem Lonely Planet na placu Dam.
Amsterdam. Frytki. Porcja "Obelix" z sosem (4.15 euro). Prawie jak worek kartofli. Czyli nasz obiad :)))
Amsterdam. Po marketingowym praniu mozgu w browarze Heinekena, wlasciwie nie pilismy nic innego :))
Amsterdam. Widok z naszego lozka w Flying Pig okolo 9:00. Szacujemy, ze na zdjeciu widac okolo 2% balaganu, ktory panowal w tym pokoju :)
Antwerpia. Sklepik z czekoladkami. Mniaaaaam.
Antwerpia. Kuchnia w naszym hostelu i nasze kulinarne dzielo + piwko Palm (miejscowe oczywiscie).
Antwerpia. Gra w hostelu :)
Heineken Experience... Za barem byl taki piekny rzadek butelek...
2 komentarze:
Super!!!!
Fryty Obelix na prawdę wyglądają koozak - szkoda że u nas takich nie robią;)
Widok na współlokatorów nad ranem wydał mi się jakiś znajomy:). Bardzo podobny klimat jak w hostelach w Rimini i Wiedniu.
Buzików moc i bawcie się dobrze:)
Dzieki za komentarzyk :) czekamy na wiecej. Fryty byly tak duzem, ze do konca dnia nic juz nie jedlismy. Sosik tez byl super - majonez z octem. Mniaaam!
Prześlij komentarz