piątek, 27 lipca 2007

Flying Pig - famous hostel

Oswoilismy juz sie troche z hostelem - albo inaczej - oswoilismy hostel ;)
Pierwszego dnia chcielismy uciekac - wszedzie bylo brudno, w naszym lozku byly czyjes skarpety. I okazalo sie ze w zwiazku z tym nie odespimy nocy ;) Spore wrazenie robi tez fakt, ze bedzie sie spalo w jednym pokoju z 30 innymi osobami.

Teraz widzimy juz wiele plusow
- lozko jest juz czyste,
- wiemy gdzie co jest - okazalo sie ze sa jednak prysznice. Slyszelismy dzis przy sniadaniu rozmowe innych gosci z ktorej wynikalo ze oni nie szukali tak dokladnie jak my i pogodzili sie z faktem braku prysznica. Mowili mniej wiecej cos takiego: "- Znalezniscie moze prysznic?" "- Nie, ale tez szukalismy" "-Straszne, co? Tyle tu ludzi i zadnego prysznica"
- My z kolei nadal nie znalezlismy meskiej toalety, ale damskich jest z 5 wiec nie ma problemu ;)
- darmowe sniadania - dzis jedlismy tosty, jajka i croisonty z kawa
- darmowy internet
- opary jakby zelzaly, albo nam sie nosy przyzwyczaily
- jestesmy tak zmeczeni ze w nocy nie budzi nas powrot zadnego z 30 wspolspaczy ;)

Generalnie - miejsce ciekawe, warte zaliczenia, choc moze czystoscia nie grzesza, to maja swoje zalety. :)

1 komentarz:

Mama Gosi pisze...

To fajnie, że tyle piszecie. Wspaniale,że ta podróż daje wam tyle radości. U nas weekend pracowity. Sciskamy Was mocno
Grażyna i Andrzej