Ostatni dzien w Berlinie! Spalismy troche dluzej, bo przed nami podroz nocnym pociagiem. Obudzilo nas nerwowe pakowanie dwoch Amerykanow... mieli samolot w ciagu godziny... moze zdazyli, chociaz z hostelu na lotnisko jest spory kawalek.
Wczoraj wieczorem rozmawialismy z naszymi wspollokatorami (Maja z Izraela, gosc z Indii i chlopak z USA). Patrzac na sklad mozna sie spodziewac dyskusji o poplatanej historii Zydow, Polakow. Bombardowaniach Iraku, problemu z Pakistanem, powstaniu warszawskim. Dodatkowo dowiedzielismy sie, ze nasi blizniacy sa znani nawet w Azji...
Sniadanko zjedlismy na trawie (znow z supermarketu). Bylo super, bo swiecilo slonce. Potem pogoda w kratke - czasem kropilo. Najwieksze wrazenie zrobilo na nas muzeum Stasi, ktore znajduje sie w dawnej siedzibie ministerstwa bezpieczenstwa. Tam krecili film (ktory polecamy wszystkim, ktorzy go nie widzieli) - Zycie na podsluchu.
Bylismy tez na Checkpoint Charlie - to przejscie graniczne miedzy Berlinem Zachodnim a reszta NRD. Zrobili tam muzeum,w ktorym opowiedziana jest historia muru, ale i przedstawione sa sposoby ucieczki z jednej strony na druga (np. ukrycie dziewczyny w dwoch specjalnie spreparowanych walizkach).
Poza tym jedzilismy bardzo duzo pociagami. Jakbysmy mieli ich niedosyt... ;)
Poszlismy jeszcze do sklepu Louis Vuiton - nie mieli takiej ladnej czapki, jak Gosi!
A teraz kilka obiecanych fotek z poprzednich dni:
Tym przyjechalismy :))
Nad rzeka Spree, przy muzem Pergamonu
Na kopule Reichstagu. Godzinka w kolejce (15 minut w srodku), ale warto bylo!
Slon akrobata ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz