piątek, 27 lipca 2007

Day 6: Amsterdam continues

Przed nami ostatni dzien w Amsterdamie... Gosia sie jeszcze szykuje, wiec wykorzystalem ten czas, zeby napisac cos na blogu ;) Wczoraj mielismy niezly maraton muzealny.
Widzielismy Rijskmuseum z dzielami Rembrandta i wielu innych mistrzow holenderskich (piekne, najbardziej podobaly nam sie obrazy przedstawiajace historie Holandii, kolonizacji itp. - co ciekawe, na wiekszosci obrazow znalazl sie piesek albo nawet kilka!). Nastepnie przeszlismy sie do muzem Van Gogha. Bardzo ciekawie zaaranzowane - chronologicznie, mozna sledzic "rozwoj" artysty i powiazac go z zyciorysem. Super!
Tego dnia zaliczylismy jeszcze muzeum holenderskiego ruchu oporu. Cos na ksztalt naszego muzeum powstania warszawskiego, ale duzo skromniejsze (bo i sama historia "skromniejsza").

Na obiad - wypas - pizza w prawdziwej restauracji :) zaszalelismy ;) ale byla pyszna!

Potem jeszcze tylko piwko nad kanalem "Panów" (Herrengracht) i... udalismy sie w kierunku dzielnicy czerwonych latarni. Z przewodnika wiedzielismy, ze nie mozna robic zdjec dziewczynom i wchodzic w dyskusje z dilerami. Jak sie okazalo, miejsce jest pelne turystow i nie ma sie czego bac ;) Bardzo nam sie podobalo (Gosia juz przyszla i nie zaprzecza ;)). Dziewczyny rozne, do wyboru, do koloru (nomen omen). Kilka nam sie podobalo ;) jest tam tez chyba z 1000 sex shopow.

Ogolnie Amsterdam dziwny, inny niz wszystkie miasta, ktore poznalismy do tej pory i mimo wszystko chyba najbezpieczniejszy. Ale caly w tym jego urok!

Przypominamy, ze fotek nie ma, bo nie ma tu czytnika kart SD ani portu USB. Moze w Antwerpii.

Pogode mamy wciaz w kratke. Wczoraj byla niezla ulewa - na szczescie bylismy wtedy w sklepie :)

1 komentarz:

M&M pisze...

halo,z niecierpliwoscia wpadamy na strone Waszego bloga i bardzo sie cieszymy,ze znowu cos piszecie!!!na zdjecia cirpliwie poczekamy a do Amsterdamu juz bym pojechala-tak super to opisujecie-jak zwykle buziakiiiiii